Jeśli chodzi o zdjęcia to potrafię zepsuć każde. Myślałam, że będę się długo uczyć, a tu niespodzianka. Wczoraj w moim ogrodzie, w Warszawie, zobaczyłam krogulca ze swoją zdobyczą. Złapałam aparat, uchyliłam okno i zaczęłam pstrykać. Zrobiłam ponad 100 zdjęć w nadziei, że któreś się uda i wiele się udało.
DOSTAŁAM APARAT FOTOGRAFICZNY!
Uczę się.
Zdjęcia dziś publikowane robiła jeszcze synowa, ale następne, mam nadzieję, będą moje.
Przed świętami pilnie robiłam sutaszowe broszki i kolczyki. Kilka było na prezenty, więc nie mogłam ich pokazać, ale teraz już mogę.
W zeszłym tygodniu zrobiłam jeszcze dekoracje adwentowe, ale musiałam czekać na kogoś, kto je sfotografuje i dlatego publikuje je dopiero teraz.
Najpierw skromny, przyprawowy, świecznik adwentowy.
Potem wieniec, który zrobiłam z mojego pomalowanego na biało wieńca z papierowej wikliny. Wisi na drzwiach i wygląda jak okrągły wieniec, na zdjęciu jest jajowaty.
Dokończyłam jeszcze choinkę z papierowej wikliny, którą robiłam na kursie i mam teraz dwie: zieloną i złotą.
Są równe, chociaż tutaj trochę tańczą.
Teraz trzeba się zabrać za jakieś prezenty, więc nie będzie chyba tak prędko zdjęć.
Córeczko, dziękuję za piękne fotografie.