Wróciłam. Byłam 3 tygodnie w Krościenku i starałam się tam nie próżnować. Ćwiczyłam papierową wiklinę. Zrobiłam 3 koszyczki. Może się komuś przydadzą.
Potem pojechaliśmy do Wałbrzycha. Miasto ogólnie przygnębiające, ale jest kilka perełek. Piękne te kamieniczki.
Wracam do domu, a tu wszystko rozgrzebane i przygotowane do remontu. Nie ma gdzie się rozłożyć robótkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz